środa, 30 października 2013

Rozdział VI

Cześć. Mam nadzieję, że podoba Wam się mój blog i ktoś wchodzi i to czyta. Mam nadzieję też, że stosujecie się do zasady "Czytasz-Komentuj" Choć szczerze w to wątpię. Pozdrówki.


"Leże na samym dnie i łudzę się, 

że ktoś mnie podniesie"


  Nigdy nie sądziłam, że coś będzie ważniejsze niż życie. Zawsze, nawet wtedy kiedy nie miałam przyjaciół,  ceniłam życie i to co się w nim znajduje. Kochałam Adama, kochałam mój dom. Kochałam wszystko. Wszystkich ludzi, choć niektórzy dawali mi do zrozumienia, że mnie nie lubią, lub ja po prostu ich nie lubiłam. Wtedy, kiedy byłam nieśmiała, było inaczej. Nie prześladowałam sama siebie. Nie mówiłam sobie w myślach męskim głosem. Nie nakłaniałam samej siebie do samobójstwa. Nic takiego nie miało miejsca. Ale nigdy wcześniej nie zaznałam miłości, przyjaźni, czy po prostu koleżeństwa, bliskości tej drugiej osoby. Byłam sama. Sama szłam przez życie, które tak bardzo kochałam. Teraz ponad życie cenię te osoby, które kocham. Miłość do życia zamieniła się na miłość do bliskich. Do mojej przyjaciółki i chłopaka.

Maja wyjeżdża. Stoi w drzwiach ze smutną miną wypisaną na twarzy. W ręku trzyma walizkę, na plecach  ma podręczny plecak. Nie płacze, w oczach nie ma łez. Tylko smutek. Smutek zmieszany z troską i skruchą. Zostawiając mnie tu samą, wie że może mnie już nigdy więcej nie zobaczyć. Pociąga nosem i rozkłada ręce, chcąc mnie przytulić. Podchodzę do niej wolno, by jak najdłużej została przy mnie. Przytulam się do niej. Pachnie frezją, hibiskusem i piżmem. Trzyma mnie mocno i kładzie głowę na moim ramieniu.
- trzymaj się. - szepce.
Odpycha mnie od siebie wolno, lecz stanowczo. Otwiera drzwi nadal stojąc przodem do mnie. Macha, odchodząc. Zamykają się drzwi i już jej nie widzę. Słyszę kroki na piasku, a gdy już wychodzi na ulicę nie słyszę nic.
Idę na górę. Kładę się na łóżku i zastygam w takiej pozycji na kilka godzin. Patrząc na biały sufit, nie myślę. Biel rozjaśnia mój mózg, moje myśli są białe. W głowie zaczynam słyszeć piosenkę, która mnie uspokaja. "To nie moje ręce trzęsą się znów" nucę piosenkę uśmiechając się. Zaczynam się śmiać. Zagłuszam ciszę przerażającym śmiechem. Śmieję się bez przerwy.
Nagle przepełnia mnie fala cierpienia. Nachodzi mnie płacz. Powstrzymuję łzy i zwlekam się z łóżka. Usiadłam  gdy ktoś zapukał drzwi.  Sądziłam, że to Antek, czy Karolina albo ktokolwiek z Polski. Tego kogo zobaczyłam przed drzwiami zupełnie się nie spodziewałam. Serce zabiło. Usta pofrunęły do uśmiechu. Rzuciłam się mu na szyję. On zaśmiał się i przytulił mnie w talii. Trzymał mnie tak nic nie mówiąc. Stanęłam na palcach i delikatnie musnęłam jego dolną wargę. Schylił się nade mną i pocałował. Mocno, namiętnie. Przeszyła mnie fala radości, miłości, pragnienia. Wszystkiego razem. Kochałam go najmocniej. Pragnęłam oddać mu całą siebie. Całował mnie nadal.  Położyliśmy się na łóżku. Zdjął mi bluzkę, zdjął swoją nadal mnie całując. Całował szyję schodząc w dół. Zrobił mi malinkę na lewym obojczyku. Ręką delikatnie dotykał mojego brzucha, nóg...

- kocham cię. - wyszeptał gdy było już po wszystkim.
Zbudziły mnie promienie słońca wpadające przez okna. Spałam na piersi Kacpra słysząc jego oddech, bicie serca, czując jego zapach. Patrzyłam teraz na jego idealną twarz.  Kruczoczarne kosmyki włosów opadały mu na dość wąskie czoło. Usta miał lekko rozchylone przez co wyglądał jeszcze piękniej. Cerę miał tak czystą, że można było bez wszelkich wątpliwości stwierdzić, iż stosuje "puder z róż". Delikatne rysy twarzy, pełne usta, głębokie oczy, kruczoczarne włosy, to właśnie to czego nie mogę sobie za wszelką cenę przypomnieć, gdy nie ma go obok. Nie pamiętam jego melodyjnego głosu z lekkim norweskim akcentem. Kocham przypominać sobie jak pięknie wymawia moje imię, lecz radość, która wtedy mi towarzyszy w niczym nie przypomina radości, która przychodzi gdy słyszę jak mówi cokolwiek do mnie, twarzą w twarz. Czasami myślę, że coś jest ze mną nie tak, jakąś cząstkę mnie bez wątpienia oddałam Kacprowi i gdy go nie ma przy mnie, nie ma również mnie. Zabrał ze mnie tą najważniejszą część.
Patrze jak otwiera oczy, a następnie mruży przez jasność panującą w tym pomieszczeniu. Uśmiecha się lekko na mój widok, po czym czule całuje mnie w policzek. Jego miękkie usta na krótką chwilę muskają moją skórę, a gdy je odrywa, czuję tam ciepło. Opuszkami palców ciągnie wzdłuż obojczyków.
- dzień dobry mój świecie. - mówi cicho. Rozkoszuję się melodią wydawaną przez jego głos. Jego słowa wzbudzają we mnie chęć życia, której już tak dawno nie czułam.
Nadal patrzy na mnie czarnymi oczyma, są pełne troski, szczęścia, miłości, uczucia. Uśmiecham się lekko, przysuwając się jeszcze bliżej niego. Opiera się na łokciu, przez co zrzuca mnie na poduszki. Patrząc w górę widzę tylko jego twarz, czuję jedynie jego dłoń dotykającą mojego brzucha. Po chwili znów całuje moje usta, oddaję mu pocałunek i zamykam oczy. Dłonią przesuwa po moich udach. Przepływa przeze mnie iskra szczęścia.
- choć coś zjeść. - mówi odrywając swoje usta od moich, moim zdaniem zbyt szybko.
Wstaje i obwiązuje się ręcznikiem, który zwisa z oparcia krzesła stojącego przy ścianie. Schodzi na dół i po chwili słyszę go, krzątającego się w kuchni.
Postanawiam się ubrać i ogarnąć, tak więc niespiesznie schodzę z łóżka i wędruje do łazienki. Patrząc w lustro widzę szczęśliwą dziewczynę o jasnych, tętniących radością oczach oraz długich jasnych lokach, opadających kaskadą na plecy. Wskakuję pod prysznic i myję pośpiesznie ciało, uważając przy tym, by nie zamoczyć włosów. Wychodząc, wycieram się różowym ręcznikiem, owijam się nim i przechodzę do szafy. Wyciągam z niej krótką pasiastą spódniczkę oraz czarną obcisłą bluzkę na szerszych ramiączkach, z szafki na dole wyjmuję bieliznę, po czym znów wchodzę do łazienki. Naciągam na siebie spódnicę, podciągając ją pod pępek, bluzka ląduje na mnie z szybkością światła, wkładam ją pod spód dolnej garderoby i przeglądam się w lustrze. Chwytam szybko szczotkę i rozczesuję nią włosy. Zostawiam je rozpuszczone i przechodzę do umalowania twarzy. Tym razem stawiam na lekki makijaż. Z kosmetyczki wyjmuję tusz do rzęs oraz podkład. Nakładam cztery warstwy tuszu na rzęsy i maluję się podkładem szybkimi ruchami palców. Zadowolona z efektu zbiegam do kuchni i całuję w policzek Kacpra przyrządzającego śniadanie.

- nie mam pojęcia na co uskarżała się Maja. - mówi, wkładając sobie do ust kolejny kęs omleta.
- przy tobie czuję się jak nowonarodzona. - stwierdzam.
- nie wątpię. - przytakuje mi, po czym rozlega się pukanie do drzwi.
Wstaję, by otworzyć, lecz Kacper jest szybszy. Zaraz widzę go przy drzwiach, otwierającego je.
- cześć. - daje mi się słyszeć płynny dziewczęcy głos. - chyba się jeszcze nie znamy, co ?
- na pewno nie.- śmieje się Kacper.
Wstaję i idę do nich. Uśmiecham się na sam ich widok i przytulam każdego z osoba.
- Kacper, poznaj Karolinę i Antka. To moi przyjaciele. - mówię. - wejdźcie.

     
Siadamy przy stole. Kacper nakłada gościom sałatki owocowej, zrobioną wczoraj przez Maję.
- a więc.. - zaczyna Antek. - Maja wyjechała ?
- tak, coś się jej przytrafiło i musiała wyjechać, nie życzyła nawet powiedzieć mi dlaczego. - wyznaję oburzona.  Wymienili z Karolą porozumiewawcze spojrzenia.
- cóż, szkoda. - westchnęła wybranka Antka. - chodzi o to, że dzisiaj jest ognisko. Może byście przyszli ?
Spojrzałam na Kacpra, który patrzy na mnie i uśmiecha się, wzruszając ramionami.
- zależy od tego jak będzie czuła się Lili. - odpowiada za mnie. 
- hymm.. może powinna przejść się do psychiatry ? Te ataki nie są zdrowe. Poza tym dochodzą jeszcze różne załamania, jak zauważyłem. - mówi Antek. Nie podoba mi się, że mówią o mnie w trzeciej osobie. Jakby mnie tu w ogóle nie było. Jakbym nie istniała. 
- spróbuję ją namówić. - obiecuje Kacper, po czym posyła mi kojący uśmiech. Zastanawiam się, czy on nie ma jakichś nadludzkich zdolności. Uspokaja mnie. 

Wychodzą i zostajemy sami. Czuję narastające szczęście, patrząc w jego oczy.
- przejdziemy się ? - pyta.
    
Nie mam ochoty wychodzić. Boje się wychodzić. Boję się, że jak wyjdę to wrócę bez Kacpra. Kiwam więc głową przecząco z przerażonymi oczyma. Siada obok mnie, na sofie, obejmując mnie w talii. Opieram głowę o jego ramię. Siedzimy tak, przez jakiś czas. W końcu zaczyna coś o czym wcale nie chcę rozmawiać. Przepływa przeze mnie fala złości, bólu i rozgoryczenia. Do oczu napływają mi łzy.
- możesz powiedzieć co dzieje się podczas twoich ataków ? - to pytanie staje się powodem łez spływających po moich policzkach. - nie płacz. - mówi z troską w głosie. 
- podczas moich ataków jestem spokojna, tak jak z tobą. - wyznaję przez łzy. 
Milczy dość długo. 
- czym są dla ciebie moje łzy ? - pytam głupio. 
- bólem, kotku. - mówi cicho. Zauważam, że on też płacze. Tylko cicho, spokojnie. - a czym moje są dla ciebie ? 
- krwią, bólem. - przyznaję. 
- dlaczego krwią ? - pyta oniemiały. 
- łzy to też krew, lecz duszy nie ciała.  - mówię patrząc w pustkę.


                                                                                  

5 komentarzy:

  1. Obiecuje że nadrobię zaległości a teraz zapraszam na 32 rozdział u mnie :)
    mysticfallskrainamarzen.blogspot.com
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. hmm, całkiem ciekawe opowiadnie.
    Zastanawia mnie tylko dlaczego w Norwegii nie ma norwegów ._.
    Ale podoba mi się ogólny zarys. Szkoda tylko, że nie dodałaś opcji obserwowania, bo chętnie bym dołączyła ;)
    Za to możesz informować mnie o nowych notkach u mnie i zapraszam c:
    http://spogladac-wstecz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Opowiadanie bardzo ciekawe, wciągnęło mnie. Bardzo fajnie piszesz, potrafisz zaciekawić.
    Zapraszam na nowy rozdział po-prostu-tylko-ja.blogspot.com
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny rozdział :) Podobają mi się bardzo partie opisowe. Wspaniale prowadzisz emocje czytelnika, doskonała narracja! Czekam na kolejną część ^^ ( szkoda,ze ma opcji zaobserwuj, po natychmiast bym dodała ;) )

    P.S
    U mnie nowy rozdział! Zapraszam do lektury i liczę na Twój komentarz :)

    Pozdrawiam i życzę weny,
    http://przypadek-panny-pi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Mmmm boskie story :)
    Uwielbiam, hah to słowo to mało powiedziane xdxd
    Kiedy nexcior?! Liczę, że dodasz migusiem :**
    Byłoby git :-)
    Weny!

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń