piątek, 11 października 2013

Rozdział III.


Hej. ♥ Właśnie piszę następną część. Jestem bardzo zadowolona, że ktokolwiek czyta te moje wypociny i jeszcze do tego je komentuje.! Zachęcam do dodawania swojej opinii i stosowania reguły: "Czytasz = komentuj." Dziękuję i zapraszam. :) 

 

Są takie dni, w których zdajesz sobie sprawę z różnych rzeczy. Że na przykład musisz pouczyć się z danego przedmiotu, lub że musisz wyjść teraz z psem, bo zaraz nasiusia ci na twój ulubiony dywan. Są też poważniejsze rzeczy. Czasami zdaje nam się, że nie dajemy już razy ze swoim życiem, lub że twoja przyjaciółka nie znaczy dla ciebie już tak dużo ile kiedyś znaczyła. Ja właśnie zdałam sobie sprawę, że kocham nad życie chłopaka, który tak naprawdę parę dni temu był dla mnie przyjacielem. Patrząc na niego czuję, że żyję, a myśląc o nim czuję szczęście. Mając go w swoich ramionach, czuję jakbym dostała swój własny, bezbłędny świat. Mój własny świat. 
Jadę i rozmawiam z Mają, która jest ze mną w Polsce, o tym jak bardzo jestem szczęśliwa. Ta potakuje mi tylko smutno i uśmiecha się, choć wiem, że coś jest nie tak. 
- cieszę się z twojego szczęścia. - mówi. - cieszę się, że Kacper odnalazł kogoś na kim mu naprawdę zależy. Ciebie. 
- mhm.. więc w czym problem ? - pytam, patrząc jej prosto w oczy. 
- chodzi o to, że to ja chciałam być tym jego szczęściem. - mówi cicho. Zamieram. Zamykam oczy tak szybko jak to tylko możliwe, by ona nie zobaczyła w nich złości i smutku zmieszanych w jednym. Serce bije mi tak szybko, że myślę, że chce uciec ode mnie, by nie czuć tego co czuje w tej chwili. Przygryzam wargę, lecz nie czuję bólu. Po chwili czuję jak strużka ciepłej krwi płynie po mojej brodzie. Otwieram zaciśnięte, do tej pory powieki i szperam w torebce w poszukiwaniu chusteczki. Maja podaje mi szukaną i od razu przykładam ją sobie to ust. Pali trochę, lecz nie zwracam na to najmniejszej uwagi. Patrzę przed siebie, widzę młodą kobietę przeciskającą się przez tłum różnokrajowców pociągu, krzyczy coś, lecz nie słyszę. Po chwili podbiega do niej mały chłopczyk i chwyta ją za rękę. Uśmiechają się do siebie i idą w kierunku foteli. Po chwili znikają mi z oczu. - widzisz, nie mam ci za złe tego co zrobiłaś. Nie chcę, byś się z nim rozstała. Widzę, że on cię kocha i potrzebuje. Tylko nie wiesz o nim niczego, nie wiesz co on w sobie ukrywa. 
- co ? - patrzę na moją przyjaciółkę i zaciskam odruchowo pięści. Uspokajam się i wypuszczam powietrze.
- on jest narkomanem. - przecina mnie wskroś, ostrymi jak nóż słowami. Potem dodaje jeszcze: - on umiera. Ratuj go. Ja już nie potrafię. 
Coś się ze mną dzieje. Serce powoli przestaje bić, a krew zastyga. Robi mi się okropnie zimno i nie mogę się ruszyć. Mój mózg oczyszcza się ze wszelkich myśli i zapada nieziemska cisza. Nie słyszę już gwaru ani Mai. Spokój, Spokój. Spokój. 
Nagle serce zaczyna znowu walić. Gwar jest sto razy głośniejszy niż był, rozdziera mi uszy. Coś przyciska mnie do czegoś. Jakby ktoś zamknął mnie w malutkim pudełku i nie pozwalał wyjść. Nie mogę oddychać. Duszę się. Spadam. Lecę wgłąb czegoś czego nawet nie widzę. W głowie mi szumi, wychwytuję pojedyncze słowa. "pomocy", "ona", "musi żyć", "boje się", "ratunku". Pojedyncze słowa układają się w całość i zaczynam oddychać. Serce zaczyna bić normalnie, zaczynam słyszeć, widzę. 
Rzucam się na szyję dla zdesperowanej Mai. Po policzkach płyną jej łzy, jest cała roztrzęsiona i woła ludzi. Oni tylko patrzą i gdy tylko się ruszyłam wszyscy wracają do swoich zajęć. Jedynie ta kobieta, którą widziałam zapytała czy się dobrze czuję i dała lizaka, bo myślała, że jestem cukrzykiem. Ale nie jestem, nie wiem, co to było.
- jejciu. Nie rób mi tak więcej. - wydukała przytulając się do mnie.

                                                  ***
Gdy wchodziłyśmy do domku było już późno. Rzuciłam walizki, które dźwigałam, na podłogę i włączyłam światło. Moim oczom ukazał się salonik. W kącie stał telewizor, a przy nim kanapa. Obok były drzwi na taras i ogród. Pamiętałam wielkie okno, na parapecie nadal było mnóstwo poduszek i koc. Maja powoli oswajała się z otoczeniem i usiadła na parapecie.
- piękny widok. - powiedziała patrząc się w okno. Faktycznie, piękny widok. Gdy byłam młodsza potrafiłam godzinami siedzieć w tym miejscu i gapić się w morze. Fascynowały mnie fale uderzające o brzeg.
Przeszłam do kuchni. Było tu tak samo jak zapamiętałam. Pachniało miętą, szafki były drewniane, a na przeciw lodówki stał nieduży stół. Znowu weszłam do salonu, Maja nadal siedziała na parapecie, ja natomiast weszłam po schodach na górę. Otworzyłam drzwi. Stało jedno duże łóżko, drzwi do łazienki po prawej stronie. Obok wielka szafa z lustrem, a na lewo drzwi na balkon. Weszłam do łazienki i umyłam się szybko. Założyłam krótkie dresowe spodenki i wielką koszulę.
- Maja, chcesz coś jeść ? - zapytałam.
- tak ! - wykrzyknęła i pobiegła za mną do kuchni, ona też już się umyła, jak widać znalazła łazienkę, w końcu korytarza.
Maja robiła zupę mleczną, a ja kakao. Włączyłyśmy muzykę i śpiewałyśmy. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Pobiegłam śpiewając jeszcze. Otworzyłam je, a w drzwiach stali dwaj chłopcy, po około 25 lat, jeden brunet o oliwkowej karnacji, zaś drugi bardzo przystojny rudy. Krystian i Antek.
- Lilka ! - wrzasnęli obydwaj i uścisnęli mnie.
- no cześć przystojniaki. - uśmiechnęłam się przepełniona radością. - skąd wiecie, że przyjechałam ?
- gadałem z Adamem. - zaśmiał się Krystian.
- to wszystko wyjaśnia. - śmiałam się. - wejdźcie.
- kotku, ile makaronu dać, bo nie rozumiem. - śmiała się Maja krzycząc z kuchni.
Chłopcy zdjęli buty i śmiejąc się wpadli do kuchni. Moja przyjaciółka aż podskoczyła z przerażenia.
- jejku, kto to ? - zapytała oniemiała.
- to jest Krystian - wskazałam na bruneta. - a to Antek.
- cześć, nie bój się. - śmiał się Kris.
- jesteśmy grzeczni. - poparł Antek.



5 komentarzy:

  1. Wspaniałe ;3
    Zapraszam na 4 rozdział http://zatracona-w-nadzieji.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział fantastyczny . Fajnie opisałaś pierwszą cześć rozdziału . Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam do siebie na 31 rozdział :) mysticfallskrainamarzen.blogspot.com Pozdrawiam Alicja

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć :) Na początku chciałabym Ci serdecznie podziękować za komentarz na moim blogu. Cieszę się,że spodobało Ci się prolog mojego opowiadania :)

    Twoje opowiadanie jest bardzo ciekawe. Piękne opisy i interesujące kreacje bohaterów. Zostaję fanką Twojego opowiadania i czekam na kolejne rozdziały ;)

    P.S
    U mnie pojawił się właśnie I rozdział serdecznie zapraszam i liczę na Twoją opinię :)
    http://przypadek-panny-pi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na mojego nowego bloga!
    klaroline-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń